Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeZgodzilbym sie bez szemrania z teza z artykulu, gdyby nie to, ze jako narod jestesmy (przynajmniej oficjalnie i na pokaz) swietsi od papieza. W Polsce lokalne administracje stawiaja drastyczne ograniczenia predkosci w bezsensownych miejscach, jako dupochrony przed roszczeniami z tytulu uszkodzonych zawieszen (zamiast me remontowac). Z kolei swiezo wyremontowane drogi maja ograniczenia do momentu ostatecznego odbioru, a te potrafia sie ciagnac miesiacami. Kolo mnie przez pol roku na nowiutkiej nawierzchni z nowymi poboczami bylo 40km/h na siedmiokilometrowym odcinku (z dwukilometrowa prosta) bez miejscowosci i skrzyzowan. Tam NIKT nie jechal tyle- nawet radiowozy, ale kiedy trzeba bylo wyrobic "plan mandatowy" policja nie miala skrupulow- stala w polowie prostej i kasowala jak leci na obie strony. Ograniczenia na zakretach zaczynaja w samochodzie miec sens jak spadnie snieg, a motocyklem na suchym zaczyna sie robic ciekawie kiedy jedzie sie je z predkoscia: znak x2. Dla porownania, zaraz za granica w Niemczech mam traske, gdzie winkle z ograniczeniem 80 pokonywane setka, powoduja skok adrenaliny i darcie sliderem buta o asfalt. Poza tym tam poza terenem zabudowanym jedzie sie legalnie setka a w praktyce 110. Aglomeracja slaska, czy okolice Lodzi to jedna wielka pulapka mandatowa, gdzie miedzy domami i krzaczorami, nie widac, gdzie sie zaczyna, a gdzie konczy teren zabudowany. Reasumujac, powprowadzeniu tego przepisu, nawet najspokojniejszy kierowca podrozujacy po nieznanym regionie bedzie mogl stracic prawko, bo bedzie to ruletka i zabawa w kotka i myszke, a nie systemowy sposob na poprawe bezpieczenstwa.
OdpowiedzI o to w tym chodzi...
Odpowiedz